czwartek, 29 stycznia 2015

Strach pomyśleć co byłoby dalej.

 Od prawie dziesięciu lat jestem mamą i jeszcze nigdy nie byłam tak przerażona jak teraz.
To co się dzieje z dziećmi w dzisiejszych czasach jest jakimś obłędem.

Od jakiegoś czasu obserwuję zachowanie dzieci w szkole podstawowej, do której chodzą moi chłopcy i to co widzę wprawia mnie w szok totalny.
 Zacznę może od tego, że zawsze kiedy słyszałam, że moja dzielnica to siedlisko zła i patologii byłam prawdziwie oburzona i broniłam moich kochanych Szopienic jak mogłam.Teraz sama nie wiem co myśleć.
 Kiedy starszy syn zaczynał edukację w zerówce, wszystko było super, fajna grupa, prześwietna pani wychowawczyni, bajka po prostu.Pierwsza klasa też niby ok, wychowawczyni wymagająca, nie dająca sobie w kaszę dmuchać a grupa? No cóż, myślała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Ale już po pierwszym półroczu zauważyłam, że jednak nie wszystko jest takie kolorowe jak myślałam.na 24 osoby w klasie 11 kwalifikowało się do powtórki.Pani się zawzięła, jakoś je podciągnęła i rok skończył się pomyślnie.Jednak w drugiej klasie zaczęły się schody.Tych jedenaścioro dzieci w dalszym ciągu kwalifikowało się do powtórki...Te dzieci nie potrafiły czytać, pisać o liczeniu nie było nawet mowy.Szok.Za każdym razem kiedy była możliwość lataliśmy za Panią z pytaniem czy z naszym synem wszystko ok, czy nie ma zastrzeżeń itp.Nie, spokojnie, on jest w tej grupie która chce i potrafi.
Nasuwało nam się pytanie. Jak to jest możliwe, że ośmiolatek nie potrafi pisać i czytać?Czyja to jest wina?Dziecka czy rodzica?A może wina leży po dwóch stronach?Ponieważ nie dotyczyło to mojego syna, sprawa przestała mnie interesować.Druga klasa się skończyła a wraz z rozpoczęciem kolejnego roku nauki, zaczął się horror.Część dzieci, które z jakichś powodów wiedzy w dalszym ciągu nie przyswajały, postanowiła spędzać czas w szkole w sposób najbardziej im odpowiadający czyli NA DRĘCZENIU INNYCH. Żeby było ciekawiej, nie tylko chłopcy potrafią dręczyć...
Jesteś niski, gruby, chudy,masz słabsze wyniki sportowe, nie masz oryginalnych ciuchów-JESTEŚ ZERO.Najgorzej jest jeżeli rodzice są mniej zamożni.Masz przechlapane.
JAKI NORMALNY CZŁOWIEK UCZY DZIECI DZIELIĆ LUDZI NA BIEDNYCH I BOGATYCH  I UCZY DYSKRYMINACJI Z TAKIEGO POWODU!!! W trzeciej klasie podstawówki dzieci myślą kategoriami, które powinny im być całkowicie obce.

 I tutaj znowu nasunęło się pytanie.Czyja to wina? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tylko tych dzieci.Przecież dzieci nie są z gruntu złe.Nie rodzą się z negatywnym, chamskim i w dziwny sposób spaczonym nastawieniem do innych ludzi! To środowisko je kształtuje.Najbliższe otoczenie, rodzice, rodzeństwo i ogólnie rodzina daje im przykład jak żyć, jak postępować.
Oczywiście, jeżeli dziecko jest puszczane samopas zaraz po skończeniu lekcji, to przykłady bierze skąd się da. Z ulicy, podwórka, od przypadkowych ludzi, "kolegów na chwilę".
 Odprowadzając synów do szkoły naoglądałam się tyle patologicznych zachowań i dzieci i rodziców, że chciałabym żeby moje dzieci nagle stały się dorosłe, żeby nie musiały tego oglądać jeszcze przez tyle lat. Nie chcę żeby moje dzieci widziały pijanych rodziców odbierających ich kolegów, żeby były bite i popychane bez powodu, żeby wysłuchiwały obelg ,żeby, Boże uchowaj, chciały się przypodobać i robiły to czego się same boją.
 Jest jeszcze kwestia tego, że w szkole ma wychowywać nauczyciel.Kiedy widzę dyżurujących na holu ludzi, zastanawiam się kim oni są? Nauczyciele/wychowawcy czy przypadkowo postawione, zagubione w tłumie rozwrzeszczanych dzieciaków ludki?
Plecaki, kurtki i inne przedmioty latają w powietrzu z taką samą prędkością i intensywnością jak przekleństwa i razy zadawane przez szkolnych bokserów.Dwa metry od dyżurującego dwóch smarkaczy obija chłopaka z ręką w gipsie, wystraszone pierwszaki lawirują między dryblasami  z ostatniej klasy, którzy zajęci szarpaniem się na wzajem przy puszczanej z telefonów "muzyce"(twoja stara to ku....ty złamany ku..)są jakby nie widoczni dla tych, którzy są za nich w czasie lekcyjnym odpowiedzialni.
Ile to razy miałam ochotę złapać jednego i drugiego i ich porządnie wyszarpać za ucho....no ale nie mogę.
 Młodszy syn chodzi do zerówki w tej samej szkole.Tu kolejny szok.Dwoje dzieci nie mówi.W ogóle.
Większością dzieci rodzice się nie interesują. Mam na myśli nie interesują się tym co się z dziećmi dzieje w szkole.Czy mają klej, papier, śniadanie.Nie wiedzą kiedy jest bal, kiedy wyjście do biblioteki, domu kultury.Nie wiedzą że dzisiaj kończą wcześniej lub zaczynają później...

Ponieważ już jakiś czas temu zmieniliśmy miejsce zamieszkania, moi chłopcy na drugi rok zmienią też szkołę.Mam nadzieję, że będzie lepiej.Nie wyobrażam sobie, żeby mogli dalej tkwić w takim środowisku i nie wyobrażam sobie, żeby naszą księżniczkę za kilka lat wpuścić w to "piekiełko".

 Najbardziej mi szkoda ludzi , którzy starają się wychować swoje dzieci najlepiej jak potrafią a otoczenie w jakim te dzieci muszą spędzić kilka godzin dziennie, niszczy cały ich trud.
 Żal mi dzieci, które niczemu winne od najmłodszych lat są zostawione samym sobie..

Nie chce mi się wierzyć, że są ludzie tak nieodpowiedzialni, że pozwalają na to, żeby ich dzieci od najmłodszych lat chłonęły, zamiast przydatnej wiedzy, wiedzę o tym jak bić, poniżać, o tym co robić żeby się nie narobić i o tym jak wyrosnąć na zakałę społeczeństwa.

Cieszę się, że mimo całej patologii jaka otacza moje dzieci, spotkały  one w tej szkole ludzi dobrych, życzliwych i uczciwych, którzy wychowują swoje pociechy na mądrych ludzi i że spotkały 5 BARDZO DOBRYCH nauczycielek o których mogę spokojnie powiedzieć,że są PRAWDZIWYMI pedagogami.

 Teraz piszę o podstawówce.Co będzie w gimnazjum?Strach się bać!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz